Byłem przekonany, że nie złowię nic, za to odbędę miłą wędrówkę w pięknej scenerii – prognozowałem tak z pogody: „lampa” na niebie i lekko spadające ciśnienie nawiedziły Warmię. Głos nadziei: „złów cokolwiek, a będzie dobrze” – określił jednak mój plan minimum, ale to Pasłęka postawiła warunki jego wykonania: oddaj mi krew, pot i łzy, a…