Przyzwyczajeni do widoku dużych boleni łowionych w największych polskich rzekach, przestaliśmy postrzegać ryby te przez pryzmat rzek mniejszych. Zapomnieliśmy, że je też zamieszkują okazy wcale nie mniejsze niż choćby wiślane! A o tym, jak je przechytrzyć, przeczytacie dalej!
Niewiele się mówi, o tym jak łowić bolenie z małych i średnich rzek.
Niestety nie piszą o tym poradników. W ogóle o rybach tych prawie nic się nie słyszy, bo prawdę mówiąc to stosunkowo niewiele się ich łapie, a to z tej oto przyczyny, że niewielu poświęca im dostatecznie dużo uwagi. Mało kto ma na to ochotę, gdyż przechytrzyć tak płochliwego przeciwnika w małej czy średniej wielkości rzece jest po prostu bardzo trudno (przeczytaj jak łowić w takich łowiskach).
Problem jeden z wielu.
Wszyscy, którzy mimo to próbują je łowić, zmagają się z wieloma utrudnieniami. Muszą choćby mierzyć się z sytuacjami, kiedy to podczas wędkowania zajmują pozycję w bezpośrednim sąsiedztwie stanowiska ryby, przez co łatwo bywają przez nią zauważeni. A przecież potrzeba zachowania odpowiedniego dystansu jest w przypadku łowienia boleni kluczowa! Nad niewielka rzeką o niedostępnych brzegach to często problemem teoretycznie nie do rozwiązania. Zapewne zresztą nie jedyny, ale jeden z poważniejszych.
Znam jednak tego problemu rozwiązanie !
Łowić bolenie nie zawsze jest tu tak samo trudno, bo tutejsze okazy można stosunkowo łatwo podchodzić o ile wykorzystamy do tego celu pewne sprzyjające okoliczności. Sytuacje, w których ryby te wykazują mniejszą niż zazwyczaj czujność. Takim okresem jest z pewnością wiosenny zmierzch.
Wiosną żerujące w największych bystrzach, zbite w stada duże bolenie, są chyba najbardziej na złowienie w skali roku podatne. W wartkim nurcie i mroku czują się pewnie. Nie mając możliwości zauważyć wędkarza ani przyjrzeć się potencjalnej ofierze – naszej przynęcie – nie boją się uderzyć tuż pod naszymi nogami czy to w wobler o kleniowo – pstrągowej charakterystyce, gumę (wieczorami skuteczne są te w kolorze białym), a nawet błystkę obrotową (srebrną z czerwonym akcentem bądź bez). Rzadziej reagują na przynęty boleniowe, a dlaczego tak jest, tego – powiem szczerze – nie jestem świadomy. To już pozostawiam waszym dywagacjom.
Jak łowić bolenie?
Ciągle się tego uczę, do czego i Was zachęcam: do mierzenia się z problematyką poławiania boleni w rzekach małych i średnich. Efekty – nie tylko nocnego wędkowania – mogą przerosnąć Wasze oczekiwania, a łowione ryby rozmiarami nawet te, dajmy na to, odrzańskie.
Wytrwałości i połamania!
2 komentarze
Abdul
27 listopada 2023 at 23:54Boleni w ostatnich latach jakby mniej, chyba jak zresztą każdej ryby, ja łapie na Warcie, to tylko 3 razy udało mi się bolenia wyciągnąć.
dawid@zwedkowani.pl
28 listopada 2023 at 13:41U mnie tego trochę jest, ale trudność złowienia spora. Na pewno warto próbować, bo te ryby dają mega frajdę, jak już na wędkę się uwieszą 🙂