Właśnie wróciłem znad hardcorowej rzeki. Nie kleń, a klenisko (!) sześćdziesiątak,on i cała reszta jego kleniowej kamandy, brały dziś na woblery prowadzone… z prądem. Kaban pogiął hak, ale nie moje o sposobach prezentacji przynęt kleniowych wyobrażenie: te prowadzone pod prąd dają mi jednak – mimo wszystko – najlepsze efekty.
Bolenie na gumowe przynęty?
Nie łudźmy się, że w wędkarstwie istnieją sztywne zasady. I że, postępując według nich, na pewno odniesiemy sukces. Prawda jest inna i brutalna jak branie rapy – wyrywa z butów.
Wklejanka i plecionka na klenie?
Jeśli zapoznacie się z moimi dotychczasowymi wypowiedziami, spisanymi na blogu czy w innych miejscach w Sieci to zrozumiecie, że jeżeli o klenie chodzi, to…