Bo życie wędkarza (w Polsce) to nie “je” bajka!

Nie będę owijał w bawełnę! Od pewnego czasu prezentuję wędkarstwo na poziomie niemal tak niskim jak stan wody w moich rzekach. Ryby niebawem zaczną pogłębiać brzuchami rynny. Proszę Cię więc o deszcz Św. Zenonie z Verony – patronie niewyspanych wariatów obutych w gumiaki  – bo dosłownie ryję ryjem po wędkarskim dnie.